Na tej stronie zamieszczamy świadectwa uzdrowień, jakich dokonał Pan Jezus na nabożeństwach o uzdrowienie duszy i ciała i Kursach Ewangelizacyjnych w naszej parafii...
Oto świadectwa:
Świadectwa uczestników Kursu Estera - listopad 2014
"Doświadczyłam ogromnej miłości Boga i mam nadzieję, że moje życie sie zmieni. Ufam i wiem, że nie mogę tego zmarnować. Podjęłam decyzję i bezwzględnie sobie nakazuję, że nie będę:- rozdrapywać ran przeszłości, - mówić o tym co bolało mnie kiedyś - wspominać trudnych sytuacji rodzinnych, odcinam się od przeszłości.
Przed podjęciem każdej decyzji będę się modlić i stale zapraszać Jezusa do moich spraw, do pracy, do domu. Pragnę być szczęśliwą, radosną kobietą i pragnę moją radością "zarażać" innych."
Krystyna, l.62
"Pokazałeś mi, że rządzi w moim życiu gniew, którego owoce są zawsze złe. pomogłeś mi jednak poznać jak z Tobą mogę to zmienić i ufam, że dojdziemy do pełni życia i przejdziemy przez to RAZEM . To czas cudu odkrywania kobiecości."
Edyta, l.42
Jestem pierwszy raz na kursie Estera. Doświadczyłam różnych emocji, zobaczyłam jak dziecko można skrzywdzić. Najpierw ból i rozpacz, wielki szum w głowie, na końcu zrozumiałam jak słabo wierzę. jak słowa moje były obok a nie do Boga, bo tak mnie nauczono. Po kursie chce większej wiary, cierpliwości, zerwać z gniewem, złością, poszerzać większy dialog z Jezusem, otworzyć się na łaskę Ducha Świętego., kochać męża, szanować, pielęgnować miłość do Boga, męża i dzieci, zbliżyć się do Boga i zmienić się i widzieć słabości, które muszę poprawiać."
Izabela, l. 36
"Na kursie doświadczyłam obecności Boga żywego, Jego miłości i wierności. Pan uświadomił mi, ze jestem ważna i wartościowa, potrzebna, bo jestem Jego najukochańszą córeczką - CÓRECZKĄ TATUSIA! Pan powiedział: "Pójdź na Mną", ja Mu odpowiedziałam: "Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego." Amen."
Elżbieta, l. 32
"Do tej chwili nigdy nie zastanawiałam się na ile znam siebie. Wprawdzie uważałam, że bóg mnie kocha i stawia mnie w różnych sytuacjach, ale ja Jemu tak do końca nie oddałam swojego problemu, nie wierzyłam, że mogę być jedyną i ukochaną córką Boga.. Nie byłam akceptowana przez moją mamę, gdyż ona tylko w moim braciszku, do którego nie mam żalu, upatrywała i uważała go za lepszego ode mnie. Wiem, że to jest teraz w oczach Boga mało ważne, a najważniejsze jest to, że Bóg pragnie mojego zbawienia i stawia mnie w różnych sytuacjach życiowych, abym mogła utwierdzić się w wierze i stać się córką mojego Tatusia - Ojca. Odkrywa we mnie moją siłę, bym umiała podjąć słuszną decyzję, ale tylko z Nim, że muszę odrzucić starą tożsamość - gniew i przeszłość, a stać się autentyczną kobietą. To na tym kursie, by uzdrowić swoją rodzinę, to najpierw muszę uzdrowić siebie i stać się kobietą!"
Zofia, l. 59
Mam na imię Ania.Na co dzień wiodę normalne życie . praca . dom, obowiązki.Praca zawodowa pochłania mi dużo czasu ale priorytetem jest moja rodzina, dzieci,mąż, za których codziennie dziękuję Bogu. W 2010 roku ma mojej drodze zawodowej stanęła Kasia.Bardzo szybko złapałyśmy wspólny jeżyk i zaczęłyśmy współpracę .Obie prowadzimy salon kosmetyczno-fryzjerski. Po bliższym poznaniu dowiedziałam się że zmagają się z chorobą męża. Rak jelita grubego z przerzutami na żołądek i ostatecznie płuca. Pomocy szukali wszędzie po drodze zatracając się trochę we wszystkim, zapominając o Bogu. Gdy dowiedzieliśmy się o nabożeństwach o uzdrowienie duszy i ciała w Myszkowie poprosiłyśmy księdza o modlitwę. A że to ludzie poszukujący, z pewnym dystansem zdecydował się uczestniczyć w tym nabożeństwie. Pan Bóg szybko zadziałał , bo już po pierwszym nabożeństwie Łukasz stwierdził ,że wierzy w moc modlitwy i czuje spokój. Pojechał jeszcze 2 - 3 razy z potrzeby serca, później stan zdrowia mu na to nie pozwolił. Zyskał więcej niż się spodziewał .Umierał pojednany z Bogiem , spokojny, pełen pokory i ufności. Jego rodzina żona z dziećmi mimo wielkiego cierpienia,pustki żyje szczęśliwie czerpiąc radość z każdego dnia. Są pełni pokory do życia a Łukasz czuwa nad nimi , jest obecny w ich życiu ponieważ zostawił po sobie piękne świadectwo swojego życia. Gdy kilka miesięcy temu my też potrzebowaliśmy Boskiej pomocy znowu ta forma modlitwy była zbawienna. Nasza rodzina przechodziła poważny kryzys sami nie wiemy kiedy zaczęliśmy się od siebie oddalać. Zajęci sobą , swoimi problemami ,obarczaniem się o niepowodzenia , problemy finansowe, to wszystko wystarczyło by nasze drogi się rozeszły. Strach przed przyszłością , rozpacz, te uczucia towarzyszyły nam obojgu .W tych dramatycznych dla nas chwilach modlitwa byłą ukojeniem,a Pan Bóg zmuszał do myślenia. Od kilku miesięcy i w naszych intencjach odbywały się Msze Święte .Jezus dotykał naszych serc , rozgrzewał nas Swą miłością , a my pełni pokory i radości coraz optymistyczniej patrzyliśmy w przyszłość . Dziękujemy Ci Boże za wszystkie łaski , którymi nas obdarzasz , dziękuję Ci za cuda , które dokonują się w naszym życiu , dziękujemy Ci za przyjaciół na których zawsze możemy liczyć , dziękuję Ci za mądrych kapłanów , których spotykamy na naszej drodze .
10 maja 2013 r Ania
W DNIU 11 KWIETNIA 2008 ROKU PODCZAS WSPÓLNEJ MODLITWY O UZDROWIENIA DOZNAŁAM UZDROWIENIA KRTANI I GARDŁA . PRZED UZDROWIENIEM PRZEZ DŁUŻSZY CZAS MIAŁAM OBJAWY OSTREGO KASZLU, DRAPANIA W GARDLE , KRZTUSZENIA SIĘ I DUSZNOŚCI. PONADTO BÓLE I KŁUCIA W PLECACH PO PRZEBYTEJ GRYPIE.NIE MOGŁAM W OGÓLE ŚPIEWAĆ,CHOĆ BARDZO LUBIĘ . PROSIŁAM PANA JEZUSA O DAR PRZYWRÓCENIAMI GŁOSU DO ŚPIEWANIA . W CZASIE ŚPIEWU "DUCHU ŚWIĘTY PRZYJDŹ" POCZUŁAM JAK OD GARDŁA , PRZEZ PODNIEBIENIE DO UST PRZECHODZĄ JAKBY MROWIENIA JAKBY JEDNE ZA DRUGĄ (TRUDNO MI TO OPISAĆ , BO TO BYŁO NIESAMOWITE ODCZUCIE ) .NA DRUGI DZIEŃ RANO GDY WSTAŁAM DO MODLITWY MOGŁAM ŚPIEWAĆ JAK PTAK , I DO TEJ PORY CHOCIAŻ PIJĘ ZIMNE NAPOJE I JADAM LODY NIE ODCZUWAM ŻADNYCH POPRZEDNICH DOLEGLIWOŚCI. CHWAŁĄ TOBIE PANIE.
H. P. - 13.VI.2008r.
GDY MIAŁAM 35 LAT ULEGŁAM WYPADKOWI, PRZEŻYŁAM ŚMIERĆ KLINICZNĄ. DIAGNOZA LEKARSKA NIE DAWAŁA MI SZANS PRZEŻYCIA. PO 3 TYGODNIACH ODZYSKAŁAM PRZYTOMNOŚĆ. DŁUGIE MIESIĄCE REHABILITACJI I POWRÓT DO NORMALNEGO ŻYCIA. PO TAK CIĘŻKIEJ CHOROBIE URODZIŁAM CÓRKĘ .PRZEZ CAŁE ŻYCIE UFAŁAM BOGU W TRUDNYCH CHWILACH. OSTATNIO OD 6 MIESIĘCY BOLAŁA MNIE PRAWA RĘKA, NIE MOGŁAM NIC NIĄ WYKONYWAĆ. BYŁAM U LEKARZA, NIC NIE, POMAGAŁO NAWET SILNE LEKI PRZECIWBÓLOWE. PRZERWAŁAM LECZENIE I WŁAŚNIE DNIA 28.03.2008 r. PODCZAS MSZY ŚWIĘTEJ O UZDROWIENIE, NAGLE POCZUŁAM W PRAWEJ NODZE SILNY PIEKĄCY BÓL I GORĄCO, KTÓRE PRZECHODZIŁO DO PRAWEGO RAMIENIA. POCZUŁAM SIĘ WOLNA. PRZYJECHAŁAM DO DOMU SZCZĘŚLIWA I OD TEJ CHWILI MOGĘ WYKONYWAĆ WSZYSTKIE. CZYNNOŚCI. POMIMO INNYCH DOLEGLIWOŚCI. DOŚWIADCZYŁAM, ŻE TO JEZUS MNIE UZDROWIŁ.NIE UMIEM TEGO WSZYSTKIEGO WYRAZIĆ JAKĄ CZUJĘ ŁASKĘ OD BOGA ZA TEN DAR.
Wanda Salamon - 6 kwietnia 2008r.
Z całego serca pragnę podziękować Duchowi Świętemu za łaskę uzdrowienia. W miesiącu marcu 2008 roku uczestniczyłam w nabożeństwie z modlitwą wstawienniczą o uzdrowienia fizyczne i duchowe w Parafii p.w. Męczeństwa Świętego Jana Chrzciciela w Myszkowie. Od dłuższego czasu odczuwałam ból w prawej ręce i lewym boku. Ból ręki był dokuczliwy, uniemożliwiał mi podniesienie jej do góry i bardzo utrudniał wykonywanie najprostszych czynności. Bóle w boku pojawiały się najczęściej po zjedzeniu posiłku. Kilka dni przed nabożeństwem o uzdrowienie zasięgałam porady lekarza specjalisty. Lekarz nie postawił jednak żadnej diagnozy i zalecił przeprowadzenie szczegółowych badań, których nie zdążyłam już wykonać. W trakcie nabożeństwa o uzdrowienia odczułam ciepło w ręce i boku i bóle całkowicie ustąpiły.Składam świadectwo mojego uzdrowienia w podziękowaniu za otrzymane łaski.
Irena - marzec 2008r.